16. „Wołanie kukułki” — Robert Galbraith

16. „Wołanie kukułki” — Robert Galbraith


Tytuł: Wołanie kukułki
Tytuł oryginalny: The Cucoo's Calling
Autor: Robert Galbraith (J. K. Rowling)
Tłumaczenie: Anna Gralak
Seria: Cormoran Strike; tom: 1
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 452
Moja ocena: 5/10

Ginie światowej sławy modelka Lula Landry. Jej brat, John Bristow, zwraca się o pomoc do detektywa Cormorana Strike'a. Bristow nie wierzy, że siostra popełniła samobójstwo, wbrew temu, co twierdzi policja. Tymczasem w agencji Strike'a jako asystentka zatrudnia się Robin. Nowa praca wiele zmieni w jej życiu, a sytuacja ta odbije się również na samym detektywie.

No mam mieszane uczucia. Myślałam, że jak Rowling, to mi się spodoba, ale nie do końca tak się stało. Zaczynając od plusów: sylwetki głównych bohaterów. Cormoran i Robin są sympatyczni i niepapierowi. Widać, że jest to przemyślana kreacja, a autorce udało się stworzyć niebanalne postacie. Jeśli chodzi o resztę bohaterów, to również mogłabym powiedzieć, że mają różne charaktery i nie zlewają się w całość, jak to czasami bywa.

Natomiast nie przypadła mi do gustu sama konstrukcja powieści. Na początku mamy śmierć modelki, a potem rozpoczyna się śledztwo Strike'a i szczerze mówiąc, jest ono dość nudne. Polega na chodzeniu od jednego świadka/podejrzanego do drugiego i wypytywanie — w międzyczasie mamy też kilka wątków pobocznych. Sama zagadka nie jest zbyt ciekawa i wszystko to razem daje w efekcie powieść, która raczej się dłuży niż trzyma w napięciu. Jeśli chodzi o zakończenie (wiecie, że zawsze jest dla mnie bardzo ważne), po raz kolejny szału nie ma. Trochę zaskakujące w swojej... prostocie?, ale nie jest to coś, czego by jeszcze nie było.

Zaczynam dochodzić do wniosku, że długie powieści kryminalne nie są dla mnie, bo w kryminałach skupiam się głównie na samej sprawie do wyjaśnienia. Chcę uczestniczyć w śledztwie, chcę spróbować je rozwiązać równolegle do bohatera książki. Chcę zobaczyć ten kunszt, dzięki któremu mam wrażenie, że znajduję się w środku akcji, a nie obok. Nie udało mi się to w Wołaniu kukułki. Co do stylu, przy Harrym Potterze czułam, że Rowling pisze z polotem, tutaj — nie. Może to wina tłumaczki, Anny Gralak, czyli tej samej pani, która przełożyła Unicestwienie (notabene tam też miałam wątpliwości do stylu. Pszypadek?). 

Książkę uważam za przeciętną i gdybym sięgnęła po nią, nie wiedząc, czyjego tak naprawdę jest autorstwa, mogłabym o niej zapomnieć. Pewnie dałoby się zrobić z tego dobrą powieść psychologiczną, ale w obecnej formie raczej mi nie podeszła.

1. Wołanie kukułki | 2. Jedwabnik | 3. Żniwa zła

Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Czytam opasłe tomiska

źródło zdjęcia
15. „Morderstwo w Boże Narodzenie” — Agatha Christie

15. „Morderstwo w Boże Narodzenie” — Agatha Christie


Tytuł: Morderstwo w Boże Narodzenie
Tytuł oryginalny: Hercule Poirot's Christmas
Autor: Agatha Christie
Tłumaczenie: Andrzej Milcarz
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 232
Moja ocena: 8/10

Zbliża się Boże Narodzenie. Simeon Lee, starszy już i niezbyt miły, choć hojny mężczyzna nieoczekiwanie postanawia zaprosić na Święta do swojego domu krewnych. Niektórzy nie widzieli się od lat, co więcej, nie wszyscy są sobie znani — w takiej sytuacji na pewno dojdzie do napięć.

Bardzo spodobał mi się ten kryminał. Bohaterowie byli ciekawie skonstruowani, chociaż na początku mylili mi się George i David. Z każdą stroną napięcie rosło. Trudno było mi kogokolwiek szczególnie podejrzewać, ponieważ wszyscy wydawali się zdolni do popełnienia przestępstwa. No i coś, co w powieściach detektywistycznych jest kluczowe — rozwiązanie. Pod koniec już myślałam, że na sto procent odgadłam zbrodniarza, że skoro ostatnio dzieła Christie nie zaskakują mnie tak, jak bym oczekiwała, to i tym razem nie mogę się mylić. I co? Figa z makiem! Kompletnie nie trafiłam. Bardzo cenię sobie w kryminałach to, że choć mordercę cały czas mieliśmy przed nosem, mimowolnie go ominęliśmy przy szukaniu odpowiedzi na pytanie: kto. Tutaj właśnie tak było.

Jednego mi tylko zabrakło: może to dlatego, że są już trzy miesiące po Bożym Narodzeniu, a może sytuacja w domy Simeona Lee nie pozwoliła jej wytworzyć, ale w ogóle nie poczułam podczas czytania świątecznej atmosfery. Akcja równie dobrze mogłaby toczyć się w dowolny inny dzień roku bez uszczerbku dla książki. Nie miało to jednak dla mnie aż takiego dużego znaczenia. Naprawdę polecam Morderstwo w Boże Narodzenie, bo jest świetnym reprezentantem swojego gatunku.

Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Klucznik
14. „Testy” — Joelle Charbonneau

14. „Testy” — Joelle Charbonneau


Tytuł: Testy
Tytuł oryginalny: The Testing
Autor: Joelle Charbonneau
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Seria: Testy
Wydawnictwo: YA!
Strony: 384
Moja ocena: 7/10

Podchodziłam do tej powieści z lekkim wahaniem. Bałam się o to, czy autorka nie zmarnuje pomysłu, który mocno mnie zainteresował. Nie rozczarowałam się, ale też nie zachwyciłam.

Malencia Vale, pochodząca z Kolonii Pięciu Jezior, zostaje wybrana do Testów. Razem z innymi będzie musiała wykazać się wiedzą teoretyczną, praktyczną i opanowaniem, a przy tym pozostawać czujna, gdyż nic nie jest takie, jakie się wydaje. Najlepsi zostaną przyjęci na prestiżowe studia. Jest jeszcze Tomas; czy Cia zrozumie, co do niego czuje? Czy otworzy się przed nim, mimo ostrzeżenia ojca „Nie ufaj nikomu”?

Testy to dobra powieść. Jednakże chwilami miałam wrażenie, że coś już podobnego czytałam. Domyślacie się może, o czym mówię? Czasami myślę, że Igrzyska Śmierci to prawdziwe przekleństwo dla współczesnych autorów dystopii. Trudno napisać teraz książkę z tego gatunku, która nie byłaby do nich porównywana, której by nie oskarżano o skopiowanie. Jeśli chodzi o dzieło Joelle Charbonneau, również coś by się znalazło: mamy dożynki, złego faceta na wysokim stanowisku, pewna część Testów bardzo przypomina same Igrzyska. Mimo tego nie uznałabym tej książki za plagiat, ponieważ jakoś przeczuwam, że kryje się w niej coś więcej. Ciekawie zapowiadają się Samodzielne studia, bo zakończenie wzbudza w czytelniku silne emocje, a nawet rozpacz, jeżeli nie ma się przy sobie drugiej części.

Jedną z głównych rzeczy, jakie mam do zarzucenia Testom są dziwnie skonstruowane relacje miedzy bohaterami. Powiedziałabym właściwie, że powstały z niczego. Tomas błyska zębami do Cii i chwilę potem zostają partnerami. Tworzy się między nimi więź, ale jakoś tak... samoistnie. Nie było miedzy nimi interakcji, która doprowadziłaby do takiego stanu rzeczy. Poza tym szczególnie podobała mi się atmosfera tajemniczości, bo nigdy nie było wiadomo, z kim lub czym będzie musiała się za chwilę zmierzyć główna bohaterka.

Podsumowując, poleciłabym Testy głównie ze względu na tematykę, chociaż i ona może nie wszystkim przypaść do gustu. Wydaje mi się, że nawet jeśli tutaj parę rzeczy nie zadziało, będzie to można później w trylogii poprawić. Mam też nadzieję, że dowiem się więcej o świecie przedstawionym i jego historii, gdyż te tematy mnie zainteresowały.


Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Czytam fantastykę
– Czytam opasłe tomiska
13. „Kłamstwo doskonałe" — Sara Shepard

13. „Kłamstwo doskonałe" — Sara Shepard


Tytuł: Kłamstwo doskonałe
Tytuł oryginalny: Hide and Seek
Autor: Sara Shepard
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Seria: The Lying Gametom: 4
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 304
Moja ocena: 6,5/10

Śledztwa ciąg dalszy. Emma wciąż stara się znaleźć mordercę swojej siostry. Sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna, zwłaszcza, że ten ktoś może mieszkać z nią pod jednym dachem. Ale przynajmniej ma oparcie w Ethanie. Zresztą nie tylko w nim, bo Sutton też miała swojego wielbiciela...

Nareszcie! Pierwsza od pewnego czasu książka Sary Shepard, która jest całkiem dobra. Fajerwerków co prawda nie ma, ale dobrze wiedzieć, że w tunelu jest jeszcze światełko.

Z jednej strony mamy Emmę, która znowu biega paranoicznie i oskarża każdego, kto się nawinie, natomiast z drugiej w końcu otrzymujemy coś nowego, jakiś wątek, który wprowadza do tej historii trochę (pozytywnych) emocji i powiew świeżości. Nie mogę się doczekać, co z niego wyniknie. Poza tym ogólnie dobrze mi się czytało tę część. Jasne, pewne rzeczy nie zostały zbyt dobrze pomyślane, co zresztą nie jest nowością, ale były głupiutkie i naiwne, więc starałam się na nich nie skupiać. A co z główną zagadką? Jeśli chcecie znać moje zdanie, to zaczyna mi się powoli robić obojętna. W ogóle nie mam poczucia, że śledztwo posuwa się do przodu, a próby zgadnięcia tożsamości mordercy nie cieszą tak jak zazwyczaj. Ilekroć pojawiają się jakieś dowody na którąś z postaci, Shepard mówi: „Ale to wcale nie było tak!” i znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. Ostatnio coraz częściej widzę komentarze sugerujące, że to może Ethan — w końcu ma świeże informacje od Emmy, nie jest przez nią podejrzewany, ma motyw. Patrząc na to, co autorka zaserwowała nam w Pretty Litte Liars, mam lekkie obawy co do tego, jakie rozwiązanie podsunie tutaj.

Muszę jednak przyznać, że Kłamstwo doskonałe było dobrą lekturą. Jak zwykle czytało się błyskawicznie, kilka godzin i cała książka była za mną. Mózg nie musiał się za bardzo wysilać, więc był to na pewno jakiś odpoczynek. No i bawiłam się lepiej niż przy Pozory mylą czy Nigdy przenigdy.

Bardzo się wahałam, próbując nadać tej książce ocenę. Jest to raczej przyjemna powieść młodzieżowa z super pomysłem i nieco gorszym wykonaniem. Ma swoje przebłyski i naprawdę ekscytujące momenty, więc polecam ją, ale jako czytadło, podczas którego można wyłączyć myślenie.

1. Gra w kłamstwa | 2. Nigdy przenigdy | 3. Pozory mylą
4. Kłamstwo doskonałe | 5. Aż po grób | 6. Słodka zemsta

Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Czytam opasłe tomiska
Copyright © 2014 ⭐Strona pierwsza , Blogger