28. „Dom tajemnic” — Chris Columbus i Ned Vizzini

28. „Dom tajemnic” — Chris Columbus i Ned Vizzini


Tytuł: Dom tajemnic
Tytuł oryginalny: The House of Secrets
Autor: Chris Columbus i Ned Vizzini
Tłumaczenie: Katarzyna Janusik
Seria: Dom tajemnic; tom: 1
Wydawnictwo: Znak emotikon
Liczba stron: 506
Moja ocena: 7/10

Eleanor, Kordelia i Brendan razem z rodzicami przeprowadzają się do wielkiego domu, który należał kiedyś do tajemniczego pisarza, Denvera Kristoffa. Po niezapowiedzianej wizycie jego córki, niepokojącej staruszki, rodzeństwo trafia do groźnego świata, w którym czyhają na nich olbrzymy, piraci, Wichrowa Wiedźma i Król Burz. Jaką tajemnicę kryje historia ich własnej rodziny? Czy rodzeństwu uda się w końcu odnaleźć drogę do domu?
(opis z okładki)

Dom tajemnic to powieść wypełniona po brzegi przygodami, niebezpieczeństwem i fantazją. Wartka akcja i krótkie rozdziały sprawiają, że nie ma tu miejsca na nudę — ciągle coś się dzieje. W jednej chwili bronimy się przed dzikusami w lesie, a następnie jesteśmy już na statku, walcząc z piratami! Mimo wszystko nie da się ukryć, że mamy do czynienia z książką, której odbiorcami są szczególnie dzieci.

Wiecie, z czym kojarzy mi się ta powieść? Z Baśnioborem. Różnica jest taka, że tam niezmiernie irytował mnie główny bohater Seth, z czym na szczęście w Domu tajemnic nie ma problemu. Obraz obu pozycji psuje mi jednak to, że tak jakby nic mi nie dają i po lekturze mogę właściwie o nich zapomnieć. Nie czytam dlatego, żeby móc wypisać z książki inspirujące cytaty czy inne tego typu rzeczy, ale zazwyczaj po skończeniu jakiegoś tytułu w głowie same rodzą mi się nawet krótkie przemyślenia, a ja zmieniam odrobinę swój sposób myślenia, i to niezależnie od tego, czy czytam kryminał czy dystopię. Columbus i Vizzini również stylistycznie nie zdobyli Everestu.

Trudno tu jednak czegokolwiek wymagać. Autorzy postawili na rozrywkę i nie ma żadnych zbędnych opisów. Wspomniani przeze mnie główni adresaci powinni być zachwyceni, nieco bardziej wymagający czytelnik może nie być do końca zadowolony. Jestem po prostu zawiedziona, bo myślałam, że Dom tajemnic będzie bardziej uniwersalny, tak jak Harry Potter.

Podsumowując, jest to powieść idealna dla dzieci, szczególnie tych, które nie mają dużego doświadczenia z literaturą oraz fanom Baśnioboru, ale i starsi mogą się przy niej dobrze bawić. Raz nawet udało mi się głośno parsknąć śmiechem, co wbrew pozorom nie zdarza się tak często. Polecam też, jeśli po prostu jesteście ciekawi, jakież to sekrety skrywa Dom tajemnic.

1. Dom tajemnic | 2. Starcie potworów | 3. Starcie światów

Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Czytam fantastykę
– Czytam opasłe tomiska
– Kocioł wiedźmy
27. „Nowa Ziemia” — Julianna Baggott

27. „Nowa Ziemia” — Julianna Baggott


Tytuł: Nowa Ziemia
Tytuł oryginalny: Pure
Autor: Julianna Baggott
Tłumaczzenie: Janusz Maćczak
Seria: Świat po Wybuchu tom: 1
Wydawnictwo: Egmont Polska
Liczba stron: 469
Moja ocena: 8,5/10

Gdy nastąpił Wybuch, Ziemia została doszczętnie zniszczona. Budynki się zawaliły, powietrze zanieczyściło, a niemal wszyscy ludzie z czymś się stopili. Uratowani zostali jedynie mieszkańcy Kopuły, która była projektem dotyczącym życia bez wpływu na środowisko. Wszystko przebiega tam według ścisłych ustaleń.

Pressia Belze jest jednym z nieszczęśników. Niedługo skończy szesnaście lat i zostanie przymusowo wcielona do Organizacji Przenajświętszej Rewolucji, co budzi jej strach. Partridge Willux jest synem budowniczego Kopuły, ale w ogóle nie przypomina ojca. I zamierza uciec.

Początkowo ta powieść nie wzbudzała mojego dużego zainteresowania. Pomyślałam, że może kiedyś ją przeczytam, ale nie byłam za bardzo chętna. Kiedy jednak szukałam w bibliotece książek na wakacje, uznałam, że już czas. Nie żałuję!

Nowa Ziemia to naprawdę dobra powieść pokazująca świat po apokalipsie. Wszystko zostało przemyślane i nie ma tu miejsca na przypadek. Wizja przedstawiona przez autorkę jest poruszająca i działająca na wyobraźnię. Chociaż niektóre elementy tej kreacji mogą budzić wątpliwości, np. stapianie się tkanek, kodowanie, to widać, że Julianna Baggott nie zignorowała podstawowego researchu, co potwierdzają Podziękowania. Niby nie powinnam tego chwalić, bo niby jest to oczywistość przy pisaniu czegokolwiek, niestety patrząc na niektóre książki, można odnieść wrażenie, że jest inaczej.

Wydaje mi się, że ta książka wyróżnia się wśród innych młodzieżówek pod względem języka. Nie jest do bólu prosty, ale czyta się lekko. Do tego można natrafić w trakcie lektury na kilka ciekawych metafor. Zaś fabuła jest naprawdę wciągająca, a wątki miłosne obecne w śladowych ilościach nie przesłaniają innych, ważniejszych wydarzeń.

Bohaterowie nie są papierowi. Mają odmienne charaktery, ale różnice między nimi widać najwyraźniej, gdyby porównać, jak zdefiniowała ich przeszłość i własne wybory. Bradwell wybierał samotniczy tryb życia i unikał angażowania się w problemy innych. Partridge — Czysty, wybierał między bezpiecznym, ale bezwolnym życiem w Kopule, a prawdziwym światem na zewnątrz i poszedł za głosem serca. Pressia starała się nie zatracić w sobie dobra, niezależnie od tego, co robiła. Dla mnie jednak jedną z najbardziej intrygujących postaci był El Capitan, biorąc pod uwagę to, z jakim ciężarem (psychicznym i fizycznym jednocześnie) musiał sobie radzić. Przypominam sobie tylko jeden moment, w którym dwoje głównych bohaterów mocno zwolniło obroty myślenia, ale przemilczmy go.

Polecam Nową Ziemię przede wszystkim fanom dystopii czy antyutopii i generalnie fantastyki. Jest na pewno lepsza niż jakaś tam Niezgodna, a ukazany obraz nieprzyjaznego świata zasługuje na uwagę.

1. Nowa Ziemia | 2. Nowy Przywódca

Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Czytam fantastykę
– Czytam opasłe tomiska
– Klucznik

To mój ostatni post dodawany przed wyjazdem, więc jeszcze trochę informacji. Postanowiłam, że na czas mojej nieobecności posty będą pojawiać się co kilka dni, spodziewajcie się i tagów, i recenzji. Ostatnio okazało się też, że prawdopodobnie będę mieć internet, ale... w telefonie, więc jedyne, co będę mogła robić, to pisać komentarze i odwiedzać wasze blogi. W miarę możliwości, bo w końcu chcę też trochę odpocząć na tych wakacjach. ;)
Book haul wakacyjny #3

Book haul wakacyjny #3

Witam! Tak jak zapowiadałam, prezentuję dziś book haul, bowiem jakoś tak na wakacje uzbierało mi się trochę książek. Właściwie to ja je uzbierałam, ponieważ nie chciałam dopuścić do tego, żeby zabrakło mi lektur właśnie teraz, gdy mam tyle czasu na czytanie. No i powiem wam, że na razie się tego nie obawiam.


Najpierw stos biblioteczny (od góry):
1. Nowa Ziemia, Julianna Baggott — właśnie skończyłam. Wrażenia niesamowite. :)
2. Złodziejska magia, Trudi Canavan — moje pierwsze spotkanie z tą autorką.
3. Dom tajemnic, Ned Vizzini i Chris Columbus — czatowałam na tę pozycję od dawna i cieszę się, że wreszcie mam szansę się z nią zapoznać.
4. Miasto Szkła, Cassandra Clare — po lekturze Miasta Popiołów nie wiem, czego oczekiwać. Recenzja pierwszego tomu: Miasto Kości.
5. Bitwa w Labiryncie i 6. Klątwa Tytana, Rick Riordan — recenzja pierwszego tomu: Złodziej pioruna.
7. Król Kruków, Maggie Stiefvater — znalazła się tu z przypadku, bo kiedy zdejmowałam ją z bibliotecznej półki, byłam przekonana, że biorę właśnie Nevermore. Nie wiem, jak to się stało, że się pomyliłam. Ale nie żałuję, gdyż też wydaje się interesująca.

A teraz własne nabytki, wszystkie kupione z wakacyjnych przecen. :)


  1. Czerwone jak krew, Salla Simukka — po prostu nie mogę się doczekać!
  2. Egzamin dojrzałości, Joelle Charbonneau — recenzje wcześniejszych części: Testy i Samodzielne studia.
  3. Po zmierzchu, Alexandra Bracken — bardzo wyczekiwana przeze mnie książka. Recenzja pierwszego tomu: Mroczne umysły.
  4. Ogień i woda, Victoria Scott — gdy tylko przeczytałam jej opis, wiedziałam, że MUSZĘ ją mieć!
  5. Niezłomni, C. J. Daugherty — już teraz, przed przeczytaniem ostatniego tomu mam wiele przemyśleń na temat całej serii.
I jak? Czytaliście coś, chcielibyście polecić jakieś szczególne pozycje? Czegoś jesteście ciekawi?
PS Jak widać, mam tu trzy książki kończące jakiś cykl. Planuję zrobić z tym coś specjalnego, ale na razie cicho sza... ;)
26. „Złodziej pioruna” — Rick Riordan

26. „Złodziej pioruna” — Rick Riordan


Tytuł: Złodziej pioruna
Tytuł oryginalny: Percy Jackson and the Lightning Thief
Autor: Rick Riordan
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Seria: Percy Jacksontom: 1
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 360
Moja ocena: 7/10

Jeśli myśleliście, że mity są tylko mitami — nie mieliście racji. Bogowie (i nie tylko!) starożytnej Grecji naprawdę mają swoje miejsce tu, na Ziemi. Ale zwykli ludzie raczej nie mają okazji ich zobaczyć... Niedługo po tym, jak Percy Jackson zostaje zaatakowany przez swoją nauczycielkę matematyki, okazuje się, że i on należy do tego zasłoniętego dla oczu śmiertelników świata: jest herosem. Wkrótce zostaje oskarżony o poważną kradzież i jakoś się musi wyplątać z tej niebezpiecznej sytuacji...

W powieści na pewno możemy spotkać się z dużą dawką humoru. Rick Riordan wziął na warsztat mitologię i dostosował ją do współczesnych realiów, co jest według mnie pomysłem trafionym w dziesiątkę. Do tego nie zignorował oryginalnych motywów, ale wplótł je do swojej wizji. Czytało mi się przyjemnie i lekko, mimo wszystko nie mogę pozbyć się z głowy obrazu, który otrzymałam podczas lektury Olimpijskich herosów. Mam wrażenie, że tamte książki są po prostu lepiej napisane. Przynajmniej widać progres, jaki nastąpił w warsztacie autora.

Autorzy muszą się naprawdę postarać, żebym nie poczuła żadnej więzi z postaciami, więc i tutaj nie było zaskoczenia; Percy, Grover i Annabeth to bohaterowie, którym chce się kibicować. Są różni i nawzajem się uzupełniają. Do tego mamy dynamiczną akcję, która nie pozwala się czytelnikom się nudzić.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie oczekiwałam czegoś więcej. Po przeczytaniu dwóch genialnych części następnej serii z uniwersum liczyłam, że Percy jakimś cudem będzie lepszy, w końcu z tego co widziałam, to on ma więcej fanów. Tymczasem, choć oczywiście przyjemna, lektura nie była już tak absorbująca. Być może dlatego, że najpierw obejrzałam ekranizację (czego przenigdy nie róbcie). A może mój niedosyt wynika z tego, że póki co czytamy o osobach młodszych i raczej dla takich książka jest skierowana. Pewnie gdybym zabrała się za tę powieść ileś tam miesięcy temu i przed przeczytaniem części drugiego cyklu Riordana, podobałaby mi się bardziej.

Zostawiając jednak porównania, Złodziej pioruna okazał się ciekawą, może trochę przewidywalną (film to inna sprawa, ale oglądając niemal od razu, gdy stało się to możliwe, odgadłam tożsamość Tego Złego) lecz także całkiem zabawną książką z motywem mitologicznym, który zawsze doceniam.

1. Złodziej pioruna | 2. Morze Potworów | 3. Klątwa Tytana 
4. Bitwa w Labiryncie | 5. Ostatni Olimpijczyk

Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Czytam fantastykę
– Czytam opasłe tomiska
– Klucznik
– Kocioł wiedźmy
Copyright © 2014 ⭐Strona pierwsza , Blogger