46. „Nic bardziej mylnego” — Radosław Kotarski | Całe życie w kłamstwie

46. „Nic bardziej mylnego” — Radosław Kotarski | Całe życie w kłamstwie


Tytuł: Nic bardziej mylnego
Autor: Radosław Kotarski
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 300
Moja ocena: 7,5/10

Dostęp do różnych źródeł informacji jest w dzisiejszym świecie błogosławieństwem. Internet, telewizja, prasa, szkoła czy nawet nasi rodzice, gdy jesteśmy dziećmi – dzięki nim pogłębiamy swoją wiedzę o otaczającym nas świecie. Niestety, ta powszechność nie zawsze jest korzystna. Jeśli na przykład rozprowadzi się błędną informację (a o to wcale nietrudno, zwłaszcza w internecie), może się ona zakorzenić w naszej świadomości na tyle głęboko, że nie przyszłoby nam do głowy, by ją zakwestionować. Czy to prawda, że zjadamy pająki podczas snu? Czy Napoleon rzeczywiście był niski? A jak to jest z tym strzelaniem palcami?

Tego zadania podjął się w swojej książce Radosław Kotarski, autor popularnonaukowego kanału Polimaty na YouTubie i strony o tym samym tytule. Ze wszystkich pozycji napisanych przez vlogerów, których ostatnio sporo się namnożyło, tę najbardziej chciałam przeczytać. Po pierwsze, Radka i jego filmy bardzo lubię; po drugie, jest to książka traktująca faktycznie o czymś, a nie napisana tylko na fali popularności.

Nic bardziej mylnego to całkiem ciekawa lektura, z której można dowiedzieć się intrygujących faktów. Obalanych mitów znajdziemy aż pięćdziesiąt i dotyczą one różnych stron życia i nauki. Ja o części z nich nigdy nawet nie słyszałam, a do tego niektóre kojarzyłam już z programów autora, ale mimo to pozostało wiele wyjaśnień dla fałszywych stwierdzeń, które zmieniły nieco moje myślenie, więc myślę, że każdego przynajmniej kilka razy spotka zaskoczenie. Czyta się łatwo, bo Kotarski postarał się o jasne wyjaśnienie wszelkich wątpliwości. Dorzucił też typową dla siebie szczyptę humoru. Stylistycznie przyczepiłabym się do stale powtarzających się na stronach fraz „ma to co najmniej tyle sensu, ile…/równie dobrze można by powiedzieć, że…”. To tylko jednak mały minusik, nie zaburzający przecież odbioru treści.

Nie trzeba być wielbicielem nauki, żeby czerpać przyjemność z czytania tej książki. Przytoczone ciekawostki są naprawdę ciekawe, a Radek, jak można się było domyślić, nie pogardził reaserchem; wykonał rzetelną robotę i swoje słowa poparł licznymi źródłami. Rozdziały są krótkie, więc można przeczytać ją w całości prawie na raz, albo też wracać do niej kiedy mamy ochotę i odkrywać po kawałku. Polecam obie metody.

Wyzwania:
– Mini maratony czytelncze
45. „W sieci umysłów” — James Dashner | Zagrajmy w życie

45. „W sieci umysłów” — James Dashner | Zagrajmy w życie


Tytuł: W sieci umysłów
Tytuł oryginalny: The Eye of Minds
Autor: James Dashner
Tłumaczenie: Rafał Lisowski i Anna Dobrzańska
Seria: Doktryna Śmiertelności; tom: 1
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Moja ocena: 4/10

Michael jest graczem. I — jak większość graczy — więcej czasu niż w realnym świecie spędza w wirtualnej rzeczywistości VirtNet. Do VirtNetu można wejść i umysłem, i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, czeka cię jeszcze więcej zabawy.
Kiedy jeden z hakerów zaczyna seryjnie mordować, rząd wie, że aby go schwytać, potrzebny będzie równie dobry haker. I to właśnie Michael wygląda na osobę, która może włamać się do najbardziej skomplikowanego systemu na świecie. Jeśli zgodzi się podjąć tej misji, będzie musiał wejść do VirtNetu nigdy nieodkrytymi ścieżkami.
(opis z LC)

Po Dashnerze, czyli autorze mojego ukochanego Więźnia labiryntu, spodziewałam się więcej. Dostałam powieść o całkiem niezłej koncepcji, z którego można by stworzyć naprawdę ciekawą historię, jednak potencjał ten nie został wykorzystany.

W powieściach science-fiction zawsze spodziewam się szczególnie dopracowanego świata przedstawionego. Tutaj go nie uświadczyłam. Owszem, mamy VirtNet, czyli tę niesamowitą fałszywą rzeczywistość (do której można podłączyć się, wchodząc do „trumny”) mającą nieograniczone wręcz możliwości. Można nią manipulować i hakować – ale na jakiej zasadzie to się właściwie odbywa, nie wiadomo, bohaterowie po prostu „przeszukują linijki kodu” i są w tym dobrzy. Można grać w bardziej specyficzne manipulacje. Za to nie ma wzmianek o innych nowoczesnych technologiach, które powinny chyba pojawić się równocześnie z tak zaawansowanym wynalazkiem jak VirtNet. Ostatecznie jednak mogę to wybaczyć, zważywszy na to, że akcja ma miejsce przez większość czasu gdzieś jeszcze dalej od realu.

Jeśli chodzi o bohaterów, to zawiodłam się na całej linii. Kreacja postaci leży! Dawno nie czytałam książki, w której byłyby one tak wyprane z charakteru, bez choćby pomysłu na to, żeby stały się bardziej wyjątkowe, co ja mówię, po prostu miały w sobie jakąś iskierkę życia. O Sarze i Brysonie, czyli przyjaciołach głównego bohatera można powiedzieć tyle, że są – słowo daję, bliżej im do mówiących marionetek niż ludzi. Michael też wiele lepszy pod tym względem nie jest – ale ten przypadek jest o tyle interesujący, że autor potwierdził tym bardzo ważną dla fabuły informację, którą uzyskujemy pod sam koniec lektury. Sytuacja trochę kuriozalna, bo nie jestem pewna, czy było to działanie zamierzone.

Może nie do końca sprawiedliwie byłoby porównywać tę książkę do Więźnia labiryntu, ale wydaje mi się, że pomoże to w oddaniu moich odczuć po lekturze. W sieci umysłów zaskoczyło mnie, niestety negatywnie, swoją warstwą językową, a nie przypominam sobie, żeby podobnie było przy tej jak na razie popularniejszej serii. Czytało mi się bardzo szybko, ale styl był do bólu prosty, a narracja prowadzona w suchy sposób. Zupełnie jakby większość emocji, które powinny przecież towarzyszyć protagonistom w czasie ich niebezpiecznej wędrówki, gdzieś się ulotniła. Dodam do tego jeszcze dziurki fabularne. Jedyne plusy, jakie mogę znaleźć, to że wydarzenia były w miarę ciekawe, a zakończenie zaskakujące. 

Z przykrością stwierdzam, że W sieci umysłów nie przykuło mojej uwagi ani jako powieść science-fiction, ani jako młodzieżówka. Jest przeciętne w każdym aspekcie, tak jakby autorowi nie zależało i potraktował je po macoszemu. Szkoda, bo, jak już mówiłam, pomysł nie był najgorszy.

1. W sieci umysłów | 2. Reguła myśli | 3. Gra o życie

Wyzwania:
– Czytam Opasłe Tomiska
– Czytam fantastykę
– Czytam YA
Copyright © 2014 ⭐Strona pierwsza , Blogger