33. „Każdego dnia” — David Levithan
Tytuł: Każdego dnia
Tytuł oryginalny: Every day
Autor: David Levithan
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Seria: Każdego dnia; tom: 1
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 256
Moja ocena: 8,5/10
Każdego dnia szesnastoletni A budzi się - bez ostrzeżenia - w innym ciele i w innym miejscu. A pogodził się ze swoim wyjątkowym losem, ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać. Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu. Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie reguły, bowiem A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być – każdego dnia, bez wyjątku.
(opis z okładki)
Kojarzyłam Davida Levithana z licznych podziękowań w innych książkach. Mówiona, że jest wspaniałym redaktorem i byłam ciekawa, co wyniknie z tej zmiany roli. Poza tym okładka spodobała mi się na tyle, że do przeczytania tej pozycji nie zniechęcił mnie nawet fakt, że prawdopodobnie opowiada ona głównie o miłości. Niby nie ocenia się książki po okładce, ale w tym przypadku cieszę się, że tak zrobiłam.
Każdego dnia jest przykładem świetnego pomysłu połączonego ze świetnym wykonaniem. Chociaż sama koncepcja typu „budzę się zawsze tego samego dnia”, z którą możemy spotkać się np. w 7 razy dziś nie jest już zbyt oryginalna, to odwrócenie tego mechanizmu, czyli budzenie się za każdym razem gdzie indziej jest świeże i ciekawe. Nie mamy tu do czynienia z płytką powieścią, którą można przeczytać i rzucić w kąt. Dzieło Levithana to historia z przekazem, a dzięki ładnemu językowi stanowi również kopalnię cytatów. Czyta się przyjemnie i szybko.
Niezwykłe było śledzenie przemian A. Muszę przyznać, że zawsze najbardziej wyczekiwałam początku następnego dnia, kiedy miałam się dowiedzieć, w czyim ciele się teraz znajduje. Wcielał się w tyle różnych osób, poznawał tyle różnych żyć i ta różnorodność jest wspaniała. Z drugiej strony odkrywał problemy, z jakimi boryka się ludzkość na całym świecie. Można się tylko zastanawiać, jak trudne byłoby nasze życie, gdybyśmy sami znaleźli się w takiej sytuacji.
Nie przypuszczałam, że Każdego dnia tak mnie oczaruje. To opowieść o życiu przedstawiona de facto z różnych punktów widzenia, choć narratora mamy tylko jednego. Jest przy tym łatwo przyswajalna. Zachęcam do przeczytania, bo nie jest długa, a może pochłonąć do reszty.
1. Każdego dnia | 2. Pewnego dnia
Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Mi też ta książka się spodobała. Pomysł mnie zaciekawił, historia zauroczyła, a wykonanie zachwyciło. Tym bardziej nie mogę się doczekać tej historii z punktu widzenia Rhiannon ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, właśnie czytam książkę o trochę podobnej tematyce - "Nigdy i na zawsze". "Każdego dnia" też chętnie przeczytam, chociaż nie jestem nią jakoś fascynująco zainteresowana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Przy gorącej herbacie
Już od jakiegoś czasu mam tę książkę w planach i nic się nie zmienia w tej materii. :)
OdpowiedzUsuńNa książkę mam już ochotę od pewnego czasu, jestem ciekawa jaka się okaże. "7 razy dziś" było okej, ale nie powaliło :)
OdpowiedzUsuńbe-here-now-and-forever.blogspot.com
Już tyle osób posłodziło tej książce, a ja nadal nie mam na nią ochoty. :p
OdpowiedzUsuńBo kocham czytać!
Nie przeczytałam żadnej książki Levithana - podobnie jak Greena. Może kiedyś sięgnę, ale zapewne nie w najbliższym czasie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Ciekawi mnie ta książka, dlatego kiedyś na pewno ją przeczytam ^^
OdpowiedzUsuń