38. „Bal absolwentów” — Ruth Newman
Tytuł: Bal absolwentów
Tytuł oryginalny: Twisted Wing
Autor: Ruth Newman
Tłumaczenie: Radosław Januszewski
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 280
Moja ocena: 6,5/10
W noc balu absolwentów Ariel College zostaje znalezione potwornie okaleczone ciało studentki. W zalanym krwią pokoju jest jeszcze jedna dziewczyna… Olivia Coscadden żyje, ale jest w szoku. Psychiatra Matthew Denison jest przekonany, że widziała mordercę. Ale żeby otworzyć umysł Olivii, trzeba czasu. A czasu nie ma Rzeźnik z Cambridge wybiera kolejne ofiary. Wśród studentów rośnie strach. Zanim zginie następna studentka, Denison musi dotrzeć do zablokowanej podświadomości Olivii. I do sekretów, które się tam kryją. Lecz może lepiej by było, gdyby nigdy nie poznał prawdy…
(opis z Lubimy Czytać)
Bal absolwentów, choć nie najgorszy, wypadł odrobinę nijako. Stylistycznie na przykład nie było ani zgrzytów, ani nadzwyczaj sprawnego posługiwania się słowem. Patrząc ze strony fabularnej, zarówno rozwiązywanie zagadki morderstw, jak i jej wyjaśnienie zostały ciekawie wymyślone, ale nie aż tak, żeby się nad nimi rozpływać. To prawda, że najtrudniej opowiada się o książkach średnich. Postaram się jednak w miarę składnie przybliżyć moje wrażenia po tej, mimo wszystko, raczej pozytywnej lekturze.
Tempo akcji nie było zbyt szybkie. Zamiast zwyczajnego śledztwa dostaliśmy niecodzienny sposób narracji — wydarzenia obecne przeplatały się ze wspomnieniami przeszłości. Aczkolwiek znalazło się kilka zwrotów akcji, zwłaszcza w drugiej części książki. Nawet na sam koniec, kiedy już myślałam, że sprawa została zamknięta, autorce udało się mnie zaskoczyć. Bardzo podobał mi się wątek analizy psychiatrycznej i poruszenie tematów (może nie dogłębnie, ale jednak) z nią zawiązanych. Aż chciałby się więcej! Co się z tym wiąże, Olivia, czyli osoba, z którą spędzaliśmy najwięcej czasu, również została nakreślona w interesujący sposób, ale też została trochę zbyt schematycznie potraktowana w niektórych kwestiach.
Zastrzeżenia mam co do kreacji reszty bohaterów. Przez większość lektury musiałam się co chwilę zatrzymywać, żeby przypomnieć sobie, kim była osoba o danym imieniu. Postacie, oprócz najważniejszych zostały przedstawione za pomocą jednej głównej cechy i do niej prawie w całości sprowadzały się ich charaktery. Mimo to i tak za bardzo się nie wyróżniały, a szkoda. Autorka mogłaby się pokusić o większą rolę dla nich w powieści — myślę, że świetnie sprawdziłaby się tu atmosfera wzajemnego strachu pomiędzy studentami, przerażonych tym, że w ich szkole dochodzi do morderstw, oskarżanie coraz to większej liczby uczniów wraz z odsłanianiem ich prawdziwego wnętrza. Newman poszła jednak w inną stronę i bohaterowie poboczni stanowią jedynie tło dla osi fabuły skupiającej się na czymś innym.
Cóż mogę jeszcze dodać. Kryminał nie spełni oczekiwań wymagającego czytelnika i nie nadaje się też dla wszystkich, ponieważ zostało w nim opisanych kilka brutalnych scen. Największy plus dla Balu absolwentów należy się za wprowadzenie wątku związanego z psychologią, który zdecydowanie podnosi jego poziom. Mnie przypadł do gustu, choć nie sądzę, bym miała o nim długo pamiętać.
Wyzwania:
– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
– Mini maraton czytelniczy
Wobec kryminału nie mam jakichś wielkich wymagań, bo nie jest to gatunek po który często sięgam, ale coś czuję, że nie jest to książka, po którą chciałabym sięgnąć.
OdpowiedzUsuńWobec kryminałów i sensacji mam zawsze duże oczekiwania i raczej nie sięgam po słabsze pod tym względem twory, jeśli tenże gatunek mają reprezentować. Cóż, może i zapowiada się ciekawie, ale coś czuję, że jest to jedna z tych historii, które nawet dobrze się czyta, ale tydzień po zakończeniu lektury nie jest już się w stanie zarysować ogółu fabuły - zwłaszcza przy tak niewielkiej objętości. Dlatego myślę, że oglądać się za tą książką nie będę, a uczciwie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńSzukam kryminału, który mnie porwie, więc to chyba nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://lustrzananadzieja.blogspot.com/
Skusił mnie tytuł, ale skoro piszesz ze łatwo pomylić bobaterów, to książka ląduje racczej na koniec lisy marzeń
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
www.zakladkaa.blogspot.com
Opis fabuły jest naprawdę interesujący, szkoda więc, że książka wypadła tak słabo. Raczej się na nią nie zdecyduję, szczególnie, że nie pałam zbytnią miłością do kryminałów czy sensacji.
OdpowiedzUsuńAż tak słabo nie wypadła, po prostu nie jest to arcydzieło. ;)
UsuńLubię dobrze rozbudowane kryminały, z ciekawymi bohaterami. Jeśli tutaj takim bohaterem jest jedynie Olivia - to się nie skuszę... XD
OdpowiedzUsuń