Minirecenzje #10 „Analfabetka, która potrafiła liczyć” — Jonas Jonasson, „Klucz Blackthorna” — Kevin Sands


źródło
Tytuł: Analfabetka, która potrafiła liczyć
Tytuł oryginalny: Analfabeten som kunde räkna
Autor: Jonas Jonasson
Tłumaczenie: Bratumiła Pawłowska Pettersson
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416
Moja ocena: 5,5/10

Analfabetka mnie rozczarowała. Jest to nie najgorsza powieść, ale mimo to mnie rozczarowała. Właściwie od samego początku miałam problem z tym, żeby wgryźć się w tę historię, popłynąć z kolejnymi nieprawdopodobnymi wydarzeniami i zapomnieć o wszystkim, co się wokół mnie dzieje. Jonasson w powieści z właściwym sobie zamiłowaniem do absurdu kreuje coraz to nowsze zaskakujące sytuacje i zbiegi okoliczności – a mimo to fabuła nie porywa, do tego całość jest przeciągnięta. Trochę też oszukała mnie okładka, bo Nombeko, główna bohaterka, tytułowa analfabetka, szybko analfabetką być przestaje (ale najwyraźniej tytuł musi być zabawny, więc no, czego się czepiam?), zaś książka nie jest za bardzo śmieszna. Może to tylko kwestia narodowości, domyślam się, że Szwedów żarty ze szwedzkiego króla i ustroju oraz cały wątek Ingmara/Holgera ubawiłyby bardziej – w każdym razie mnie średnio to poruszało. Łączę tę kwestię z zarzutem dotyczącym prowadzenia fabuły, które niestety opierało się głównie na irytującym (choć w założeniu pewnie komicznym) schemacie: jeśli trzeba było popchnąć historię do przodu, należało którejś z mniej inteligentnych postaci kazać zrobić coś głupiego, czym zniweczyła wysiłek innej, „dobrej” postaci. Formuła ta szybko się wyczerpała, a ja wzdychałam ciężko za każdym razem, kiedy bohaterowie naciskali czerwony guzik z napisem „Nie naciskać”.

Powtórzę to jeszcze raz: to nie jest zła książka. Zwraca uwagę na dość uniwersalny problem dyskryminacji innych ze względu na pochodzenie i ma parę ciekawszych momentów, jednak jej przeciętność sprawia, że nie mogę jasno sprecyzować, czy ją polecam.

źródło
Tytuł: Klucz Blackthorna
Tytuł oryginalny: The Blackthorn Key
Autor: Kevin Sands
Tłumaczenie: Aleksandra Stan
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 364
Moja ocena: 7/10

O Kluczu Blackthorna chyba nie ma się za bardzo co rozpisywać. Jest to skierowana głównie do młodszych czytelników mieszanka fantastyki, thrillera i literatury kryminalnej — całkiem zresztą udana. Historia ma miejsce w siedemnastowiecznym Londynie i da się to odczuć, bowiem jego obyczajowość została dość realistycznie oddana, a plastyczny, choć prosty język pozwala na wyobrażenie sobie opisywanych miejsc i sytuacji. Ciekawa fabuła sprawiła, że chętnie wracałam do lektury po tym, jak musiałam ją przerwać. Alchemia, zagadki, śledztwo w sprawie tajemniczych morderstw — to wszystko naprawdę tu jest! Są to znane motywy, jednak autorowi udało się połączyć je w taki sposób, że wszystko ze sobą gra i tworzy przyjemny klimat. Nieźle się bawiłam, próbując wraz z głównymi bohaterami odczytać zaszyfrowane wiadomości i zastanawiając się, komu można wierzyć, a komu nie. Powieść ma też wyważone tempo akcji, co sprawia, że czytelnika raczej nie czeka wiele przestojów i szybko ją przeczyta. Największą jej wadą jest schematyczna konstrukcja postaci: czy to Christopher, jego przyjaciel Tom, czy mistrz Benedict — pojawiające się w książce charaktery to klisze, przez co trudno nawiązać z nimi emocjonalną więź. Ogólnie rzecz biorąc, zważywszy na jego grupę docelową, Klucz Blackthorna uważam za przyzwoitą lekturę, mimo że nie wzbudziła we mnie głębszych uczuć.

6 komentarzy:

  1. Pierwsza powieść - skoro Cię rozczarowała, to podziękuję. Nie mam zbytnio czasu na kiepskie książki, choć ogólnie jestem za tym, aby wszystko sprawdzić na sobie.

    Druga książka - chyba jestem już za stara :(

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, dzieckiem jest się przez całe życie! :P

      Usuń
  2. ani jedna, ani druga książka mnie nie zainteresowała. Jeśli chodzi o Jonassona, to chciałabym przeczytać jego "Stulatka", ale po Twojej przestrodze raczej nie sięgnę po Analfabetkę. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Stulatek" był całkiem niezły, a na pewno lepszy niż "Analfabetka". ;)

      Usuń
  3. Szkoda, że Klucz Blackthorna to młodzieżówka, bo okładkę ma cudną :D

    OdpowiedzUsuń

Będę bardzo wdzięczna, jeśli podzielisz się swoją opinią na temat posta. :)

Copyright © 2014 ⭐Strona pierwsza , Blogger