41. „Przebudzenie labiryntu” — Rainer Wekwerth | Labirynt, który nie jest labiryntem


Tytuł: Przebudzenie labiryntu
Tytuł oryginalny: Das Labyrinth erwacht
Autor: Rainer Wekwerth
Tłumaczenie: Zaniewska Aldona
Seria: Labirynt; tom: 1
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 349
Moja ocena: 6,5/10

Siedem osób, sześć bram, trzy dni i niezliczona ilość pułapek. Grupa nastolatków nie ma pojęcia, jak znalazła się w innym wymiarze. Otaczają ich ściany wyimaginowanego labiryntu. Jeden fałszywy krok może zmienić ich los, błędny wybór zaprowadzić w ślepy zaułek. Kto z nich przetrwa i zdąży wydostać się z labiryntu, który zdaje się śledzić każdy ich ruch? Labirynt nie daje odpowiedzi, stawia tylko pytania… 
Czas ucieka, a żadne z nich nie czuje, aby udało się mu zbliżyć do rozwiązania mrocznej zagadki.
(opis z LC)

Nie ukrywam, że z Przebudzeniem labiryntu wiązałam duże nadzieje. Czytając blurb stwierdziłam, że jest to coś idealnie w moim klimacie. Co z tego wyszło?

Zacznę od sprawy nieco konfundującej. Otóż w całej powieści… nie ma żadnego labiryntu. Nie żartuję. Żadnego. I nawet nie zanosi się na to, żeby był. Chyba jedynie ktoś w środku wspomniał o znajdowaniu się w labiryncie, co zresztą nie pasowało do sytuacji. Dlaczego więc taki, a nie inny tytuł? Jeśli nie weźmiemy pod uwagę chwytu marketingowego, to nie mam zielonego pojęcia. Mówiąc skrótowo, bohaterowie po prostu idą przed siebie przez równinę. Tutaj mam z książką problem, bo niby nie była nudna, ale z drugiej strony niewiele się działo. „Wysokie napięcie do ostatniej strony” — tak reklamują na tylnej okładce, ja jednak czuję niedosyt, ponieważ dopiero pod koniec poczułam jakąś akcję.

Lepiej wypada kategoria bohaterów. Autor pokusił się o różne cechy dla każdej z postaci, co sprawia, że stanowią większe indywidualności. Może i nie są zarysowani bardzo głęboko, ale w tym kontekście pewnie trudno byłoby tego uniknąć — w końcu oni sami na tym etapie praktycznie niczego o sobie nie wiedzą. No, jedna osoba wyszła trochę karykaturalnie…
„Położę się na was jak cień nocy i zabiję was wszystkich” — pomyślała. Omal nie zachichotała, ale w ostatniej chwili stłumiła śmiech. Nie, nie mogła się zdradzić przed wrogiem.
...ale z pewnych przyczyn możemy spuścić na to zasłonę milczenia.

Powieść czyta się przyjemnie. Wekwerth posługuje się wcale ładnym językiem i miałam wrażenie wręcz płynięcia przez lekturę. Jednakże czymś, co najbardziej zaskoczyło mnie w raczej negatywny sposób, był koncept na rzeczywistość czy też po prostu przestrzeń, w której znaleźli się protagoniści. Budzą się w środku niczego z niewielkim inwentarzem i skąpymi wskazówkami do dalszych poczynań. Wędrują, wędrują, a to coś nieokreślonego ich zaatakuje, a to sami wdadzą się w sprzeczki i w sumie niewiele z tego wynika. Prawda jest taka, że na końcu wiemy tyle, co na początku, a w międzyczasie wcale nie pojawiły się nowe pytania. Nie otrzymujemy żadnych informacji, na podstawie których można by się choć w minimalnym stopniu zorientować, jaką genezę miała opisana historia. Kto wie, może to tylko taktyka mająca skłonić do sięgnięcia po następne części; ja na razie widzę pustki w kreacji świata.

Czy polecam tę książkę? Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć. Ma swoje lepsze i gorsze strony lecz mimo wszystko drzemie w niej jakaś tajemnica, którą bardzo chciałabym poznać.


Wyzwania:
– Czytam fantastykę
– Klucznik
– Czytam opasłe tomiska
– Czytam Young Adult
– Mini maratony czytelnicze

6 komentarzy:

  1. Książkę z przyjemnością przeczytam, a twój ból związany z nauką rozumiem bardzo dobrze.. Jak ja się cieszę, że to już moje ostatnie miesiące jako uczennicy.. W końcu wolność! ;)

    Pozdrawiam!
    http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnego labiryntu? A po opisie nabrałam na niego takiej ochoty! No, nic widać muszę obejść się ze smakiem. Z resztą po Twojej recenzji stwierdzam, że taki brak informacji i wytłumaczeń działałyby mi na nerwy i to dość porządnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i nawet mi się spodobała. Chociaż liczę na to, że w następnych tomach akcja trochę bardziej się rozkręci :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po twojej recenzji jestem zamieszana. Chyba przeczytam pierwszy tom z samej ciekawości jak historia potoczy się dalej. :) Mam nadzieje że następny tom to będzie coś przecudownego.
    Pozdrawiam cieplutko
    http://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Po twojej recenzji jestem zamieszana. Chyba przeczytam pierwszy tom z samej ciekawości jak historia potoczy się dalej. :) Mam nadzieje że następny tom to będzie coś przecudownego.
    Pozdrawiam cieplutko
    http://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Będę bardzo wdzięczna, jeśli podzielisz się swoją opinią na temat posta. :)

Copyright © 2014 ⭐Strona pierwsza , Blogger