Podsumowanie czerwca 2019


Po raz pierwszy od dłuższego czasu publikuję podsumowanie miesiąca. W czerwcu na dobre wróciłam na bloga, mając w końcu za sobą maturę i część stresu za sobą (ale tylko część, bo jeszcze trzeba czekać na wyniki rekrutacji) i mogąc wreszcie czytać książki nie stricte pod egzaminy. Nie oznacza to, że mam teraz labę, bo znalazłam pierwszą pracę, a do tego w lipcu będę pisać kolejny egzamin, ale na szczęście mam trochę wolnego czasu. W czerwcu przeczytałam 6 tytułów, w tym jeden komiks paragrafowy. Na miesiąc bieżący nie robię sobie wielkich planów ze względu na wspomniany egzamin, ale myślę, że uda mi się sięgnąć po trzy książki: Dziwną pogodę, Pentagram oraz To, co najlepsze. Tom 1. Tak więc życzcie mi powodzenia — będę go potrzebować. :)

Najlepsza książka:
Siedem śmierci Evelyn Hardcastle, Stuart Turton 💘💘💘💘💘💘💘💘1/2 oraz
Dwie siostry, Åsne Seierstad 💘💘💘💘💘💘💘💘1/2

Najgorsza książka:
Z mgły zrodzony, Brandon Sanderson 💘💘💘💘💘

Co przeczytałam w czerwcu:



1. Miasto ślepców, José Saramago, 7,5/10
To bardzo dobra, metaforyczna powieść, która zadaje pytania o naturę człowieka i jednocześnie nie daje łatwych do odczytania odpowiedzi. Tak jak napisałam w recenzji, jej lektura nieustannie zmusza do myślenia. Ma raczej wolne tempo narracji i jest napisana w specyficzny sposób, za to intryguje niedopowiedzeniem. Choć nie da się uniknąć skojarzeń z Dżumą Alberta Camusa, Saramago udało się przekuć stary dobry motyw apokalipsy w coś nowego, dlatego myślę, że warto dać szansę temu portugalskiemu nobliście. Jeśli o mnie chodzi, z pewnością przeczytam jego inne dzieła.

2. Dwie siostry, Åsne Seierstad, 8,5/10
Dłuższą opinię na temat tej książki opublikuję niedługo, ale już teraz mogę ogłosić, że jest równie dobra co pierwsza książka tej pisarki, jaką przeczytałam, czyli Jeden z nas. Opowieść o Norwegii. Seierstad zdaje się pisać z łatwością o trudnych tematach, niezwykle plastycznie kreując historię na podstawie wspomnień i relacji i nadając jej olbrzymi ładunek emocjonalny. Jest w tej książce coś takiego, że po prostu nie można przejść obok niej obojętnie.

3. Pegaz zdębiał, Stanisław Barańczak, 8/10
Dawno temu pokazałam Pegaza w book haulu i w końcu się za niego zabrałam. Barańczak jest jednym z moich ulubionych poetów, jeśli nie ulubionym, a do tego przepadam za różnego rodzaju grami słownymi, no więc ta książka była dla mnie absolutnym musem. Faktycznie znalazłam w niej sporą dawkę okołoliterackich gierek, które mimo braku większego celu potrafiły poprawić mi humor. Nie wszystkie rozdziały są tak samo interesujące, po pewnym czasie lektura może zacząć też nużyć, ale ogólnie rzecz biorąc, wiele kawałków jest na tyle dobrych, że będę do nich wracać.


4. Siedem śmierci Evelyn Hardcastle, Stuart Turton, 8,5/10
Na zagranicznej książkosferze głośno było o tej książce i w końcu została wydana i u nas. Miała niezwykle ciekawy zarys fabuły i nie mogłam się doczekać, żeby zanurzyć się w tę historię. Opowiada o mężczyźnie, który nagle przytomnieje i zdaje sobie sprawę z tego, że całkowicie stracił pamięć. Szybko okazuje się, że został wciągnięty w specyficzną grę: codziennie będzie budził się w nowym wcieleniu, by rozwiązać zagadkę śmierci młodej kobiety i odnaleźć jej zabójcę. A teraz: dlaczego ta książka jest tak świetna? Bo wykorzystuje klasyczny motyw pętli czasowej w świeży sposób. Bo przedstawia fascynujące portrety psychologiczne postaci. Bo atmosfera tajemnicy nie pozwala na oderwanie się od lektury. Bo sprawia, że czytelnik sam desperacko stara dojść do rozwiązania. Bo potrafi nieźle zaskoczyć — szczególnie na końcu. Zdecydowanie jest to jedno z moich odkryć tego roku.

5. Z mgły zrodzony, Brandon Sanderson, 5/10
Fani Sandersona, nie strzelajcie! Jednak smutną prawdą jest to, że moje pierwsze spotkanie z tym legendarnym autorem nie skończyło się najlepiej. Być może wybrałam ją w złym momencie życiowym, być może miałam zbyt duże oczekiwania. Fabuła generalnie okazała się niezbyt interesująca, a bohaterowie nie bardzo mnie obchodzili; sami na pewno wiecie, że jeśli te dwa elementy nie działają, niewiele już może uratować książkę — a tak było w moim przypadku. Poza tym ten słynny system magiczny też nie zrobił na mnie dużego wrażenia. Ale wiecie co? Spróbuję z innymi seriami Sandersona. Nie chcę tak szybko stawiać na nim krzyżyka.

6. Technomagowie, Yuio i Cetrix, 7/10
Na koniec został jeszcze ostatni komiks paragrafowy, z jakim się zapoznałam. I zarazem jeden z lepszych; oferuje wiele ścieżek wyboru, bo możemy wykonywać oddzielne zadania w kilku różnych lokacjach, zawsze możemy też je przejść na kilka sposobów. Zagadki są na fajnym poziomie trudności, bo nie są ani zupełnie oczywiste, ani też niemal niemożliwe do rozwiązania. Urozmaiceniem są walki z możliwością rzucania czarów i kompas. Technomagowie to dobra pozycja zarówno dla początkujących, jak i bardziej doświadczonych w temacie komiksów paragrafowych.

A jaki był wasz czerwiec?

2 komentarze:

  1. Obawiam się, że seria Z mgły zrodzony to był najlepszy Sanderson, jakiego czytałam :P Więc nie wiem, czy znajdziesz coś lepszego ;) Generalnie też mam problem z tym autorem - co prawda system magiczny akurat mi się podobał (uwaga - rozwija skrzydła w kolejnych tomach), ale również ciężko mi polubić bohaterów i niezmiennie mam wrażenie, że styl jest jak w przeciętnej młodzieżówce. No, nie.

    Ja przeleżałam czerwiec w szpitalu, i choć zabrałam ze sobą cały stosik książek, to jakoś nie byłam w stanie czytać. Obiecuję sobie, że nadrobię w lipcu ;)

    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  2. Siedem śmierci Evelyn Hardcastle bardzo mnie zainteresowała, myślę, że bym się na niej dobrze skupiła, lubię takie zagadki

    OdpowiedzUsuń

Będę bardzo wdzięczna, jeśli podzielisz się swoją opinią na temat posta. :)

Copyright © 2014 ⭐Strona pierwsza , Blogger