53. „Onyx” / „Onyks” — Jennifer L. Armentrout | Było źle... i nadal jest

ZAWIERA SPOILERY

Tytuł: Onyx (polskie wydanie: Onyks)
Autor: Jennifer L. Armentrout
Seria: Luxtom: 2
Wydawnictwo: Entangled Teen
Liczba stron: 366
Moja ocena: 2,5/10

Jestem wkurzona.

Moje uczucia względem Obsydianu nie były najcieplejsze, czego można się było spodziewać, skoro to nic więcej jak mało subtelna przeróbka Zmierzchu. Przeczytałam jednak komentarze mówiące o tym, że później autorka wprowadziła nowe pomysły i seria generalnie szła ku lepszemu. Naiwna ja, sięgnęłam w końcu po drugą część. O ile Obsydian, mimo swej marnej jakości fabuły zdołał mnie wciągnąć, o tyle Onyx budził niemal wyłącznie moją irytację.

Zdecydowanie najwięcej mam do zarzucenia konstrukcji postaci i ich wzajemnych relacji. Katy, Katy, Katy… Dlaczego ona musi być taka niezdecydowana? Mówi, że nie lubi Daemona, ale będzie się z nim całować. Będzie o nim myśleć cały czas, ale zaprzeczy przed samą sobą, że coś jest na rzeczy. Ani nie zacznie z nim wreszcie chodzić (czego nie polecam), ani nie powie mu wprost, żeby się odwalił, na co burak zasługuje. Na szczęście potem się w końcu zdecydowała. I tak, nadal nie znoszę Daemona. Jest aroganckim, zaborczym gnojkiem, który chce kontrolować wszystko, co robi Katy. Za każdym razem, gdy dziewczyna wyszła do knajpy z Blakiem, pojawiał się tam nie kto inny, jak nasz stalker, żeby nie daj Boże główna bohaterka nie miała chwili czasu wolnego spędzonego z kimś przeciwnej płci (oprócz, oczywiście, kosmity). Był gotowy ZABIĆ Blake’a, bo ten odważył się DOTKNĄĆ Katy. To nie jest w żadnym razie normalne lub tym bardziej romantyczne. W sumie nawet trochę mi żal tego nowego w mieście chłopaka – od początku jest jasne, że jego obecność w tej książce ma służyć pokazaniu, jaki z Daemona prawdziwy hiroł, który od początku wiedział, że coś z nim nie tak.

A teraz główny plot twist: Katy też ma paranormalne zdolności! Kiedy została uleczona przez Luksjanina, zostały jej przekazane moce i DNA (?) kosmitów. Moce, warto zaznaczyć, nawet lepsze niż ma obca rasa. Od kiedy zero plus jeden daje dwa? Logiko, gdzie jesteś, kiedy cię potrzebuję? Fabuła faktycznie nie jest już całkowicie zerżnięta z napisanego przez Meyer koszmarku, ale pewne paralele też się pojawiły. Niemniej jednak jakiś postęp jest.

Ostatnia sprawa, czyli styl. Jennifer L. Armentrout pisze z perspektywy pierwszoosobowej i widać, że narratorką jest nastolatka. Przyznam, że kilka razy rozśmieszyły mnie komentarze Katy. Z drugiej strony, chociaż prosty styl raczej mi to nie przeszkadza, tutaj ubogi język rzuca się w oczy. Tę część cyklu czytałam po angielsku, a na dobrą sprawę w ogóle nie musiałabym sięgać do słownika, żeby wszystko całkiem dobrze zrozumieć. Onyx jest niezbyt interesującą i powielającą wady pierwszej części kontynuacją. Jeśli tak jak ja mieliście duże zastrzeżenia co do Obsydianu, nie sięgajcie po nią. Jeśli nie, powinna się wam spodobać.

1. Obsidian | 2. Onyx | 3. Opal | 4. Origin | 5. Opposition

Wyzwania:
– Czytam fantastykę
– Mini maratony czytelnicze
– Czytam YA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będę bardzo wdzięczna, jeśli podzielisz się swoją opinią na temat posta. :)

Copyright © 2014 ⭐Strona pierwsza , Blogger